Łącząc pasję z nauką...

Przed Wami wywiad z kolejnym wyjątkowym studentem z z Uniwersytetu Medycznego w Tarnopolu, który mimo wielu obowiązków związanych ze studiami wytrwale realizuje swoje pasje....


Mój ukochany włoski reżyser Federico Fellini mówił „Żyj kuliście, we wszystkich kierunkach, i nigdy nie trać dziecięcego entuzjazmu, a wszystko pójdzie po twojej myśli” – z takim podejściem i entuzjazmem robię to, co kocham, łącząc swoje pasje z nauką na Uniwersytecie Medycznym. Jak? Zapraszam do przeczytania mojego artykułu.

Nazywam się Hubert Mikosza, studiuję na drugim roku na Uniwersytecie Medycznym w Tarnopolu, gdzie jestem również przedstawicielem społeczności studentów z Polski, która liczy ponad 250 studentów. Biorę udział w konkursach piosenki, podróżuję, gotuję. Kocham Włochy, operę, teatr, politykę i dobrą kuchnię – jestem dowodem na to, że pasje nie przeszkadzają w nauce, a nauka na Uniwersytecie Medycznym nie wyklucza z dalszego rozwoju swoich pasji i zainteresowań. 

Kiedy byłem w 1 klasie gimnazjum zakończyłem naukę w Szkole Muzycznej I-go stopnia w moim mieście – Szczytnie. Następnie, kiedy wybierałem liceum ogólnokształcące, od początku myślałem o związaniu swojej przyszłości z medycyną. Moim wyborem było Liceum Ogólnokształcące w Szczytnie im. Jana III Sobieskiego, gdzie uczęszczałem do klasy biologiczno-chemicznej. Muszę przyznać, że z tym okresem związane są moje najpiękniejsze wspomnienia. W drugiej klasie zostałem przewodniczącym samorządu uczniowskiego, co sprawiło, że pracując obecnie w charakterze reprezentanta społeczności polskiej na Uniwersytecie Medycznym w Tarnopolu mogę wykorzystać zdobyte w owym okresie doświadczenie (m.in. uczestnictwo w wystąpieniach publicznych, umiejętność merytorycznego prowadzenie dyskusji, zarządzanie grupą, czy szybkie nawiązywanie kontaktów z ludźmi). Chciałbym wyrazić wdzięczność mojemu liceum, za naprawdę owocny czas, który dał mi możliwość rozwoju w wielu kierunkach, bowiem oprócz intensywnych przygotowań do egzaminu maturalnego, uczestniczyłem w pracy artystycznej, aranżując muzycznie
większość apeli czy akademii organizowanych z przeróżnych okazji.


Na zwieńczenie mojej nauki jak również pracy na rzecz szkoły, zaraz po zakończeniu 3 klasy liceum, zadebiutowałem wokalnie na gali zorganizowanej z okazji 70 lecia mojej szkoły, gdzie wykonałem utwór „Time to say goodbye” dla ponad 550-osobowej publiczności. Poziom adrenaliny na scenie był ogromny, bowiem kiedy pierwszy raz ma się przed sobą tylu słuchaczy, chce się wypaść jak najlepiej. Muszę przyznać, że o takiej reakcji widzów nawet nie marzyłem, bowiem aplauz i owacje rozpoczęły się już po pierwszej zwrotce utworu. Po wielu ciepłych słowach, obiecałem sobie, że nie zaniedbam mojej pasji i co by się nie działo, będę starał się rozwijać.

W listopadzie tego roku, wykładowcy z Departamentu Języka Ukraińskiego zaprosili mnie do wzięcia udziału w konkursie „Zainspirowani piosenką” organizowanym dla studentów wszystkich uczelni w Tarnopolu, w którym brało udział 24 wykonawców. Przede wszystkim nie spodziewałem się, że przejdę eliminacje, nie będąc profesjonalistą. Trzeba przyznać, że poziom konkursu był dosyć wysoki, ponieważ brali w nim udział również studenci wydziału wokalnego. Ja natomiast, nigdy nie kończyłem wokalu i nie brałem lekcji śpiewu. Po eliminacjach moim ogromnym sukcesem wydawało się przejście do finału konkursu, który odbywał się przed publicznością w tarnopolskim Berezil. Na galę konkursową przygotowałem pieśń znaną chyba każdemu – „O sole mio”, która wykonywana była m.in. przez maestro Pavarottiego – w języku neapolitańskim. Nie spodziewałem się, że podczas finału konkursu czeka mnie kolejny sukces, bowiem otrzymałem 3 miejsce. Po artykule, który pojawił się wraz z filmem z koncertu dostałem ogromną ilość gratulacji zarówno od mojej rodziny, jak również znajomych. Niektórzy z nich przyznali, że nie wiedzieli wcześniej, że śpiewam, inni pytali czy nie minąłem się z powołaniem. Ale powołanie, czy pasje można mieć tylko jedno? Uważam, że nie i przyznaję, że nawiązując do cytatu Felliniego, życie w różnych kierunkach naprawdę sprawia więcej radości!


Dlaczego studia na Uniwersytecie Medycznym w Tarnopolu?

Jak wiemy w Polsce jest bardzo wysoki próg punktowy, żeby dostać się na studia stacjonarne, studia płatne zaś, łączą się z dość wysokimi kosztami. Mój wynik egzaminu maturalnego okazał się zbyt niski, aby pomyślnie aplikować na uczelnie medyczne w Polsce. Kiedy dowiedziałem się, że jest możliwość wyjazdu, żeby zacząć studia w Tarnopolu, szybko podjąłem decyzję, która była jedną z najlepszych, jakich kiedykolwiek dokonałem. Po przyjeździe nie spodziewałem się takiej różnorodności narodowości, co umożliwia poznawanie innych kultur, nawiązania kontaktów, czy znajomości, które, mam nadzieję, w przyszłości będą dalej przez nas utrzymywane. Mam również szansę doskonalić język angielski, jak również mieć okazję do nauki języka ukraińskiego.

O  planach na najbliższe lata jak również na po skończeniu nauki na Uniwersytecie Medycznym.

Zwykle staram się nie wybiegać myślami w zbyt odlegle, lubię żyć tu i teraz. Oczywiście mam marzenia o zostaniu chirurgiem plastycznym, o mieszkaniu we Włoszech, życia pomiędzy tymi ludźmi, pośród słońca i dobrej kuchni. W najbliższym czasie będę się starał przygotowywać do przyszłego zawodu jak najlepiej, a jeśli ilość wolnego czasu będzie wystarczająca, zacznę uczęszczać na prywatne lekcje śpiewu. Będę również pracował na rzecz społeczności polskiej, by trwająca kadencja została zapamiętana jak najlepiej.

O życiu w Ukrainie.

Kiedy przyjechałem tu pierwszy raz zakochałem się w kuchni ukraińskiej, do której należą werenyki (pierogi), barszcz ukraiński, dobre mięso, którego niektóre gatunki w Polsce są ciężko dostępne. Dosyć popularna jest tu również kuchnia gruzińska, nieco ostrzejsza, dobrze doprawiona, pyszne chinkali, szaszłyki, chaczapuri, czy zupa kharcho z baraniną, którą również ubóstwiam. 


Ja wraz z moimi przyjaciółmi lubimy jeździć do Lwowa, który jest jedyny w swoim rodzaju. Często gościmy we lwowskiej operze, która zarówno na zewnątrz jak i w środku jest niezwykła, ja natomiast, jako miłośnik opery i teatru, mam okazję, żeby czasami zobaczyć ciekawą sztukę. Zarówno ja jak i moi znajomi lubimy wykorzystane we Lwowie koncepcje na restauracje, które są niezwykłe i niespotykane w Polsce, m.in. manufaktura kawy i czekolady, restauracje z historią jak – Baczewski, czy manufaktura piwa z koncertami na żywo.

Na zakończenie chciałbym zachęcić czytelników Medycyna Przewodnik do rozwijania swoich pasji, do próby godzenia ich z obowiązkami, jak również polecić osobom, którym nie udało się dostać na polskie uniwersytety medyczne, czy zastanawiających się na studia na Ukrainie wybór naszej uczelni.

Z pozdrowieniami,
Hubert Mikosza



Hubert, serdecznie dziękuję za to, że zgodziłeś się wziąć udział w tym przedsięwzięciu, które realizuję we współpracy z Uniwersytetem Medycznym w Tarnopolu, przybliżyłeś czytelnikom bloga specyfikę studiowania medycyny na Ukrainie, a swoim przykładem zachęciłeś do wytrwałości i nie porzucania swoich pasji mimo wielu innych obowiązków.

Tutaj możecie zobaczyć poprzedni wywiad :)